Witajcie 😉 ! Dzisiaj opowiem Wam trochę o małym 'tripie’ do Mielna. Pod koniec czerwca wybrałam się ze znajomymi na kilka dni nad Morze Bałtyckie, jeśli obserwujecie mnie na Instagramie to byliście na bieżąco z Naszym wyjazdem. Jeśli nie ( to zapraszam tutaj: KLIK ) to postaram się poniżej pokazać Wam najciekawsze zdjęcia z tego wypadu….❤
Wycieczkę rozpoczęliśmy zaraz po szybkim śniadaniu, kilka minut po godzinie 9. Wyruszyliśmy z Poznania i po dobrych 4 godzinach byliśmy w Mielenku (po drodze mieliśmy 2 przystanki). Jest to miejscowość oddalona od Mielna o około kilometr. Po rozpakowaniu walizek, zajęciu swoich pokoi oraz uregulowaniu płatności wybraliśmy się na plażę do której mieliśmy 200 metrów. Po powrocie z plaży chłopacy pojechali zrobić zakupy spożywcze i zaczęliśmy wieczorne grillowanie. Wieczorem odwiedził Nas kolega – Michał, którego poznałyśmy z Pauliną 4 lata temu na wakacjach. Tak Nam minął pierwszy dzień….
😃
Szykujemy nawigację i…. komu w drogę temu czas 😊
Obowiązkowa przerwa na drugie śniadanie ( około godziny 11). Poniżej możecie zobaczyć domki, w których nocowaliśmy. 😉 Zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz wyglądały bardzo ładnie. Do dyspozycji gości są 22 domki, każdy sześcioosobowy. W domkach znajdują się 2 zamykane na klucz sypialnie, kuchnia z aneksem kuchennym, duża łazienka oraz 'ooolbrzymi’ taras. Teren wokół domków jest ogrodzony oraz oświetlony. Właściciele oferują plac zabaw dla najmłodszych (i nie tylko 😃), duży parking, basen z podgrzewaną wodą !
Kolejnego dnia obudziło mnie słońce, więc czym prędzej obudziłam całą ekipę i po śniadanku wybraliśmy się nad morze. Czas ten spędziliśmy nie tylko leniuchując na plaży, ale również kąpiąc się, biegając czy grając w piłkę. Wieczorem wybraliśmy się na spacer po Mielnie, które przed sezonem niestety nie tętni życiem, jak w czasie wakacji.
Trzeciego dnia pogoda się trochę popsuła, ale UWAGA – NIE PADAŁO ! Skorzystaliśmy z możliwości wypożyczenia rowerów i wybraliśmy się na przejażdżkę, do sklepu po świeże pieczywo i nie tylko. Po śniadanku wybrałam się z Oskarem na rolki. Przejechaliśmy 15 kilometrów. Udało Nam się pośmigać wzdłuż morza, ale niestety Mielno nie ma dostosowanych dróg/chodników do dłuższej jazdy. Później ubraliśmy się cieplej i poszliśmy na plażę, a wieczorem 'zaliczyliśmy’ wesołe miasteczko, przepyszne lody naturalne i długi spacer. 🍦🍨
Ostatni dzień postanowiliśmy spędzić w Kołobrzegu! Uwielbiam to miasto i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam zamieszkać lub bywać dość często. Wybraliśmy się na odnowione molo, zwiedziliśmy latarnię, nie obyło się bez zjedzenia gofrów oraz jazdy czteroosobowym gokartem.
Słuchajcie jeśli chodzi o jedzenie w Mielnie to poleciłabym Wam 2 restauracje/bary (jednak nie mogę znaleźć namiarów na pierwszą z nich) . Śniadania i obiady zarówno w jednej jak i drugiej restauracji są bardzo smaczne. Możemy tradycyjnie wybrać jajecznicę, zestaw wędlin i serów lub parówki. Ceny są bardzo przystępne. 🙂❤
Pozdrawiam,
Malwa ❤